Tydzień katastrof...
Już za miesiąc minie rok jak koparka wykopala pierwszy dół na naszej działce... ale czas szybko leci... U nas prace idą dosyć sprawnie, wieczorem postaram się wstawić kilka zdjęć z naszego placu boju :) Mamy jednak pewien problem, ponieważ LEJE NAM SIĘ DO DOMU!!!! Dwa tygodnie temu poprosiliśmy elektryków, aby zrobili odgromówke, no i zrobili, tylko okazalo się, że odkleili coś ( nie wiem jak to się fachowo nazywa) przy kominie i nie zaklili tego dobrze. No i mamy efekt po kilku dniach ulewy :( W jednej z garderob pojawila się mokra ściana. Teraz musimy to szybko naprawić :/ Następny nasz problem pojawil się z kominkiem, który musimy przesunąć, aby nie wyszedl w oknie... a co za tym idzie dodatkowe koszty i nowy projekt kominka. Pan, który bedzie go wykonywal wchodzi na budowe za dwa tygodnie, a projektantka nie wie czy wyrobi się z projektem. Nagle zaczęlo sie pojawiać tyle nieprzewidzianych, problemow, przerubek... szok. Pan od płytek przychodzi do nas za trzy tygodnie a nasze plytki nie wiadomo gdzie są i kiedy będą :/ A jak pokaże wam zdjęcie ostatniej rolety jaka nam zamontowano w salone... Wszystkie rolety mamy w kolorze okien a rolete w dużym oknie w salonie mamy koloru brązowego, ponieważ okazało się, że nie ma tak dużych rolet w kolorze naszego okna. Na koniec złego w sobote rozawlilam sobie cały zderzak na dzialce. Stałam w deszcz na tym pustkowiu i nie mogłam oderwać go bo trzymał się z jednej strony. Wiec poszlam do domu z myslą taką, ze mój mąż domyśli się, że wyjechalam na chwile, nie wziełam telefonu i podjedzie zobaczyć co się dzieje..... Okazało się inaczej slęczalam tam trzy godziny a tu nic. Wkońcu włączyłam alarm i poprosiłam panów którzy przyjechali, aby pożyczyli mi telefon... No i mój mąż zajęty swoją pracą zorjętowal się, ze mnie nie ma w domu....